Wspomnienia...
Chyba nie ma lepszej rekomendacji niż słowo osób, które Adapciaka już mają za sobą... :-) W tym celu poprosiliśmy byłych uczestników, by opisali swoje wspomnienia dotyczące obozu, w kilku zdaniach. O to co nam powiedzieli:
Natalia, Fizjoterapia:
Przede wszystkim najmilej wspominam klimat i życzliwość wszystkich osób które to zorganizowały. Jechałam tam sama, nie znając nikogo a na miejscu praktycznie od razu czułam sie prawie jak w domu. Świetna organizacja, plany zajęć, pomysł z zastępami, ze nie tylko zastęp ludzi z jednego kierunku ale z wszystkich, żeby sie zintegrować. Majciochy i przygotowanie tego całego toru! Imprezy wieczorne, to ze osoby z kadry opowiadały o uczelni tez fajne no i kuchnia, przepyszna! Cieszę, sie ze pojechałam na Adapciaka, bo zdecydowałam sie w ostatniej chwili, jakieś 2 dni przed ostatecznym terminem wpłaty, a poznałam ludzi z kierunku i nie tylko, więc kiedy szłam na pierwsze zajęcia nie czułam sie jak zagubiona owieczka ;> Teraz zachęcam znajomych do pojechania, tak jak i mnie namówił kolega z roku wyżej :)
Mateusz, Fizjoterapia:
O obozie "ADAPCIAK" dowiedziałem się przy okazji składania dokumentów przyjęcia na uczelnię. Od razu pomyślałem, że to fajny pomysł i zdecydowałem się zapisać. Troszkę nieśmiało poszedłem do biura RUSS, ale będące tam osoby jakoś od razu rozwiały obawy i sprawiły, że poczułem jeszcze większą ochotę uczestniczenia w obozie. Na początku września dotarłem na ten koniec świata zwany Chyciną, który okazał się zgodnie z opisem wspaniałym miejscem. Na pierwszy rzut oka wszystko sprawiało wrażenie podniszczonego ośrodka FWP, ale z każdą chwilę zaczynasz rozumieć, że to nie ma znaczenia, bo liczy się magiczna atmosfera tamtego miesjca, a nie skrzypiące łożka, czy łazienki na drugim końcu ośrodka. Każdy dzień był bardzo ciekawie zagospodarowany przez studentów RUSSU, która starali się jak mogli, żeby każdy czuł się dobrze w AWFowej rodzinie. Liczne zajęcia ruchowe, wymieszane z kilkoma rozmowami o historii, funkcjonowaniu uczelni oraz oczywiście niezapomniane zabawy wieczorne: ognisko, "Majciochy", "Mam talent" oraz te mniej oficjalne na zawsze pozostają w głowie, a gdy rok później jedziesz do Chyciny na obowiązkowy obóz jesteś więcej niż zadowolony. Szczerze polecam udział w Adapciaku każdemu nowicjuszowi AWF. Z pewnością nie będziesz żałował, a wspomnienia, znajomości, zdjęcia zawsze będą wywoływały uśmiech na Waszych twarzach. Naprawdę łatwiej zacząć pierwszy dzień na uczelni, gdy znasz ludzi z samorządu, niektórych wykładowców oraz 100 osób, które tak jak Ty zaczynają. Jeszcze raz szczerze polecam, a Ci, którzy nie pojadą niech już żałują.
Marysia, Turystyka i Rekreacja:
Adapciak to była najlepsza na świecie integracja!!! Bardzo podobała mi sie sama idea, odnośnie tego że cały dzień coś robiliśmy. Sport, niecodzienne zabawy integracyjne, szkolenia podczas których kadrowicze opowiadali nam o strukturze uczelni i nauce na naszych wydziałach.
Najbardziej zapadło mi w pamięci ADD, które było zmierzeniem sie z własnymi możliwościami i słabościami oraz bieg na patrolowy. Tak naprawdę to wszystko jest warte wspomnienia… Zajęcia sportowe, szkolenia, wieczorne imprezy no i rzecz jasna MAJCIOCHY! Absolutnie nie żałuje wydanych pieniędzy, to były prawdopodobnie najlepiej spędzone dni podczas całych wakacji ! Poznałam magie Chyciny i juz nie mogę sie doczekać obozu letniego!
Ania, Wychowanie Fizyczne
Adapciak był dla mnie mega dużym zaskoczeniem... Początkowo wahałam się czy jechać ale teraz wiem że była to najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć przed rozpoczęciem studiów! Początkowo były pewne obawy: czy z ludźmi się dogadam, czy dam rade na uczelni ale właśnie Adapciak rozwiał je wszystkie. Ludzie wspaniali , wszyscy bardzo kontaktowi , dużo urozmaiconych zajęć integracyjnych, wieczorne imprezy i przesympatyczna kadra Po tym obozie było dużo łatwiej mi odnaleźć się na AWFie dzięki informacją jakie nabyłam , oraz ludziom których poznałam.
Nasza uczelnia w swojej strukturze składa się także z wydziału Gorzowskiego, zatem wspomnienia z Adapciaka mają także studenci z ZWKF Gorzów:
Basia, Turystyka i Rekreacja
Adapciaka wspominam świetnie (nawet poranną zaprawę o 7:30, na którą szło się z jednym okiem zamkniętym) i gdybym miała szansę to pojechałabym jeszcze raz! Najlepiej wspominam zjazd na majciochach, cała w kiślu i późniejsze ognisko przy jeziorze, ponieważ raczej rzadko ma się taką przyjemność. Co więcej, Chycina jest naprawdę wyjątkowym miejscem – nadzwyczaj integruje ludzi. Jedynym minusem Adapciaka jest to,że trwa tak krótko.
Już niebawem umieścimy tutaj więcej wspomnień uczestników Adapciaka. Jesteśmy pewni, że po tej lekturze miejsca na obóz zaczną szybko się zapełniać:)